Wojna domowa

Jeśli jesteś synową:

Porozmawiaj z mężem na temat sytuacji w Waszym związku i roli, jaką odgrywa w nim jego mama. Masz prawo oczekiwać, że Twój mężczyzna stanie po Twojej stronie i ograniczy ingerencję teściowej w Wasze małżeńskie sprawy. Czasem wystarczy uświadomić mu, że źle się czujesz w trójkącie Ty – On – Teściowa – on jest przyzwyczajony do tego, że mama kontroluje w jakiś sposób jego życie i może nie odczuwa tego tak dotkliwie, jak Ty.
Przyjrzyj się dobrze swojej teściowej i zastanów się, na ile odpowiada typowemu wizerunkowi „złej” teściowej. Być może patrzysz na nią przez pryzmat stereotypów (niezbyt przecież pochlebnych) i jesteś do niej po prostu uprzedzona? Większość młodych żon wchodzi w nowy związek z dość sceptycznym nastawieniem do rodziny męża; dowcipy i mrożące krew w żyłach historie opowiadane przez koleżanki powodują, że teściowa już „na wejściu” ma u nas spory minus, właściwie nie wiadomo za co. Jesteśmy spięte, zachowujemy się sztywno i nienaturalnie, a to niestety widać. Działa to trochę jak samospełniająca się przepowiednia: myślimy „będzie źle” i rzeczywiście dzieje się źle. A może wystarczy szczery uśmiech i okazywana teściowej prawdziwa serdeczność? Na takie sygnały większość ludzi odpowiada tym samym, więc i Ty możesz liczyć na cieplejsze zachowania ze strony teściowej.
Uwierz w siebie. Częstym błędem popełnianym zwłaszcza przez młode mężatki jest nadmierny lęk przed krytycznymi – w ich mniemaniu – ocenami ze strony teściowej. Czasem wystarczy zwykły grymas, aby w ich głowach pojawiła się myśl „No tak, znowu coś zrobiłam nie tak, znowu coś jej się nie podoba”. A może po prostu bolą ją zęby, ma zły dzień, pokłóciła się z przyjaciółką…? Nie doszukujmy się w sobie wad i niedociągnięć, to nie będziemy znajdować krytyki w niewinnych uwagach naszych teściowych. Jeśli będziesz pewna swoich umiejętności kulinarnych czy metod wychowawczych, łatwiej przyjdzie Ci obrona przed zarzutami ze strony teściowej, a i jej trudniej będzie krytykować osobę, która jest pewna swoich racji, bo skoro jest taka pewna, to może coś w tym jest…?